niedziela, 22 maja 2016

KRZYWA WIEŻA


KRZYWYM OKIEM

z lotu ptaka i z żabiej perspektywy,
jak by na nią nie patrzeć - nie trzyma pionu !
Krzywa Wieża w Ząbkowicach Śląskich.

Nasza własna. 
Powiem nawet, że w jakimś sensie moja
bo wiele tygodni spędziłam ślęcząc nad projektem renowacji
tego wyjątkowego zabytku.


.
Ząbkowicka Krzywa Wieża
to rzadki przykład wolno stojącej, gotyckiej dzwonnicy.

Nie jest do końca wyjaśnione jej pierwotne przeznaczenie.
Istnieje hipoteza, że są to pozostałości innej, nieznanej budowli lub - co bardziej prawdopodobne - fragment wieży lub baszty murów obronnych najprawdopodobniej z II połowy XIII wieku lub początku wieku XIV.



W czternastym wieku w Ząbkowicach nastąpiło przesunięcie murów obronnych i powiększenie obszaru miasta. Wtedy to, prawdopodopodobnie z dawnej baszty, postanowiono zrobić dzwonnicę kościoła parafialnego.
Rok 1413 przyjmuje się jako datę  zakończenia budowy dzwonnicy obiektu

Pod koniec XVI wieku, dokładnie w 1598 roku,
wieża pochyliła się.

Odchyliła się od pionu o około 1.00 metr.
Prawdopodobnie miały na to wpływ ruchy tektoniczne w pobliskim Bardzie albo też też znaczny ciężar wieży.
Proces pochylania się wieży jest ciągłym procesem i trwa nieprzerwanie do dzisiaj. Kiedy opracowaliśmy dokumentację było to okoła 1.90m.Taka deformacja powoduje zróżnicowane obciążenie gruntu , co sprzyja dalszemu nierównomiernemu osiadaniu obiektu. Proces jest jednak na tyle powolny, że nie stanowi zagrożenia stabilności.



W 1858 roku, kiedy to całe miasto objął wielki pożar, wieża uległa znacznemu zniszczeniu, szczególnie w części szczytowej. Spłonął wtedy hełm. W rezultacie władze pruskie postanowiły wieżę rozebrać.
Na szczęście władze miejskie były innego zdania i po długotrwałych zabiegach obiekt odbudowano. Dawne zwieńczenie  zastąpiono attyką w kształcie jaskółczych ogonów.

W takim mniej więcej kształcie przetrwała do dzisiaj.



Na tym zdjęciu wyraźnie widać, która część została nadbudowana po pożarze. Stan techniczny niższych, starszych partii jest przerażający. Nie wystarczyło zabezpieczenie i wzmocnienie cegieł, nie wystarczyły uzupełnienia preparatem powstałym z mieszanki specjalnej masy z pyłem ceglanym. Trzeba było część cegieł wymienić na cegły o podobnym wyglądzie. Pochodziły z rozbiórek obiektów z tego samego okresu.

Popatrzcie teraz na przekrój wieży.



Wysokość Krzywej Wieży to około 34 metry,
obecne odchylenie od pionu około 1,9 metra.
Mury Wieży mają nieprawdopodobną grubość. W dolnej, kamiennej, partii, na poziomie lochu, grubość ściany przekracza 3,7 metra i jest większa niż szerokość pomieszczenia.

Wchodzimy do wieży ...
Najpierw niska przybudówka. Jest póżniesza niż Wieża.
Niegdyś do wieży wchodziło się przez ganek, prawdopodobnie połączony z murami. Mury przesunięto a ganek, zbytnio przeciążony, zawalił się. Na elewacji widać ślad po zamurowanym otworze. Póżniej wybudowano to właśnie wejście z kręconą klatką schodową.



Wąskie, kręcone, kamienne schody
prowadzą wprost na poziom pierwszy Wieży.

POZIOM PIERWSZY
Sklepiona krzyżowo izba. Niewielkie pomieszczenie ograniczone kamiennymi ścianami o grubości ponad 3 metry.


.
W podłodze drewniana klapa, wejście do lochu głodowego.
Ten loch to pozostałość z pierwszej fazy budowy. Patrzę i myślę o nieszczęśnikach, którym przyszło tam dokonać żywota. Loch jest częściowo zagruzowany ale w projekcie przewidzieliśmy oczyszczenie.

POZIOM DRUGI
Jesteśmy na poziomie właściwej dzwonnicy.
Pod stopami drewniana podłoga ale jest ona ułożona na zasypce wypełniającej grube, gotyckie, kamienne, sklepienie.
Tu zaczyna się konstrukcja wsporcza pod dzwony. Potężna drewniana konstrukcja. Na wcześniejszym przekroju widać, że chociaż wieża jest mocno pochylona to konstrukcja wyrażnie trzyma pion.


.
Żeby dostać się wyżej wchodzimy na wąskie, ceglane schody.
Klatka schodowa niczym tunel.
Kto by pomyślał, że schody mieszczą się w grubości muru. Stopnie ceglane są bardzo wysokie a stopnice  drewniane obluzowane.
Oj, nie są to schody dla puszystych  !



.
Popatrzcie tylko na te piękne, wielkie, gotyckie cegły.
Na tym poziomie mury się pocieniają, mają już tylko trochę ponad
2 metry. Wąskie okienka w murach doświetlają mroczne wnętrze. W razie czego mogły służyć do obrony, jako otwory strzelnicze.

POZIOM TRZECI
Ty razem trochę szersza ale za to jeszcze bardziej, stroma klatka drewniana. Drabiniasta. No i już na zewnątrz ściany. Patrzę w górę i wydaje mi się, że ma milion schodów.


.
Idziesz ... idziesz ... idziesz ... serce dęba staje, oczy pot zalewa, wapienny pył unosi się w powietrzu , pachnie wilgoć i stare drewno.
Uuuu – zaraz gacek nietoperz wyfrunie albo pajęczyna spadnie na głowę ! Ojjj - jak ja się boję pająków !


.
Przy okazji widać ząb czasu. Pod pozornie dobrą powierzchnią znajdują się siedliska larw owadów, które to zdrowe drewno w mączkę drzewną zamieniają. Oj Licho liszej powinności nie zaniechało !
Teraz siedzi w loszku głodowym zamknięte i po nocach wyje do księżyca. A księżyc wysokoooo.

POZIOM CZWARTY
Tutaj piękne ostrołucznie sklepione okna wieżowe. Pomyślane jako podwójne, tak zwane biforia z piaskowcową kolumienką po śwrodku.


.
Po drodze machina, oczy z zachwytu wyłażą, no może trochę bardziej ze zmęczenia, niż z zachwytu. Co to jest ? To skomplikowana konstrukcja wsporcza dzwonów. Kiedyś biły na trogę, wzywały do modlitwy oznajmiały wielkie wydarzenia.




POZIOM PIĄTY
Jeszcze tylko zakręt na schodach, drewniane schody skrzypią niemiłosiernie a w dół lepiej nie spoglądać !
Na poszczególnych poziomach Wieży znajdują się drewnian, nagie stropy. Ich belki opierają się na ścianach i częściowo na konstrukcji wsporczej dzwonów.


.
Jesteśmy na najwyższym poziomie, pod samym hełmem.
Piękna i potężna więźba. Modelowa, można się uczyć konstrukcji Krokwie opierają się jednym końcem na murłatach a drugim, za pośrednictwem jętek, na płatwiach. Murłaty podparte są rzędami przyściennych słupó z mieczami. Płatwie, podpierające jętki, spoczywają na słupach opartych na belkach stropowych.



.
No proszę, ręka mojego Braciszka - corpus delicti, dowód na to, że przez czas jakiś w naszych rękach los tej wieży się znajdował. Od nas w jakimś stopniu zależało jak się ją uratuje.

Teraz jeszcze tylko  wąski wyłaz.
Podnosisz ciężkie drzwi i w końcu oddychasz, oddychasz !
Przez chwilę mrużysz oczy.


.
Dookoła architektoniczny cud.
Ceglana attyka, w formie jaskółczych ogonów, można sobie podejść , można nawet głowę przez taki ogonek wychylić. W dole wieże kościołów i ludziki jak mróweczki. Panorama Ząbkowic.
W oddali pokryte śniegiem góry ...




.
Im wyżej dach tym  świat na dole ciekawszy się wydaje ...
A pod ręką stare cegły, duże i porowate. Można dotknąć i poczuć wapienny pył zwietrzałej zaprawy. Była tu całe wieki.

Nad nami blaszany hełm.



              Podnoszę głowę ... do nieba blisko !

Co kryje złocona czasza ?
Może średniowieczne mapy? może akt lokacyjny i miejskie pieczęci ?
a może opisy wypraw wojennych ?



Czasza miedziana, repusowana, grubo pokryta złotem.
Nad nią Krzyż o finezyjnych kształtach, misternie nabijany ćwiekami.
1858 rok. Ej - to w kuli raczej ukryto plany przebudowy, może złote denary i miedziaki kupców a może złote obrączki i szkaplerze ?
Szczelnie zamknięta kula zazdrośnie strzeże tajemnicy dawnych mieszkańców grodu .

Lubię tajemnice.

Od czasu gdy robiłam projekt i te zdjęcia upłynęło prawie siedem lat.
Teraz wieża jest już odrestaurowana.




To nie jest moje zdjęcie. Nawet nie wiem czyje.
Oczywiście, jak zwykle, brakuje mi czasu by pojechać i porządnie udokumentować sobie owoce naszej pracy. Ale wszystko jeszcze przede mną. Niedługo to zdjęcie wymienię na własne, też robione nocą.

Bo nocą, z tej wieży,
wyjątkowo jest blisko do gwiazd.




*
                             z przyjemnością  polecam  Malina M *                                

1 komentarz:

  1. A zegar nadal nie działa. Nic Pani przy nim nie majdrowała?

    OdpowiedzUsuń