niedziela, 22 maja 2016

PENSJONAT POD BIAŁYMI ORŁAMI


CUD MIÓD

architektoniczny cymes
Tylko popatrzcie - historyczny projekt pałacyku, rysowany w 1873 roku.
Autentyczny, stary projekt z podpisami architekta i z pieczęciami na okładkach. Pięknie rysowane elewacje no i oczywiście rzuty.




To elewacja boczna z fantazyjną wieżą południową .
Na zdjęciu poniżej elewacja paradna, ogrodowa. W centralnej części elewacja ma ryzalit, czyli występ. Detale ryzalitu są bardzo ozdobne, podobnie jak detale wieżyczki.







.
cudowne, odręczne rysunki,
datowane - september 1873




.
Tak architekt w 1873 roku rozplanował willę.
Zauważcie, że już wtedy planowano pokój kąpielowy przy pokoju sypialnym państwa. Blisko pokoju kominkowego, żeby zapewnić błogie ciepełko pani domu. Był też ogólny badzimmetr a przy nim miejsce ustronne co to piechotą się chodzi. Na planie miejsce to przypomina naszą sławojkę, czyli wychodek z serduszkiem (patrz powyżej klatki schodowej). Były schody dla służby, łączące piętro z parterem. Widać jak funkcjonowało ogrzewanie. Do niedawna był jeszcze ponoć jeden z narożnych rzeźbionych kaflowych pieców.

W mojej pracy takie dokumenty to prawdziwy "biały kruk".
Spotykam setki materiałów ikonograficznych, planów, map, starych pocztówek i obrazów ale są to wszystko fotografie i rysunki istniejących obiektów a tu - projekt czegoś, co MIAŁO dopiero powstać !!! ...
No, najsłodszy miód na serce architekta.

Nie wiem, czy pałacyk kiedykolwiek dokładnie tak wyglądał, jak go zaprojektowano na trzech pierwszych rysunkach.




.
To najlepiej zachowany fragment obiektu.
Detal z pewnością jest pierwotny ale teraz willa ma paskudny dach, kryty papą a na dokładkę, w miejscu romantycznych lukarenek, socrealistyczne lukarny. Prześliczne, kute, koronkowe balustrady, zwieńczające mansard, walają się smętnie na strychu, delikatne, świetliste, ugrowe odcienie elewacji zostały zaciapane agresywnymi farbami emulsyjnymi - obraz nędzy i rozpaczy.






.
Dobrze, że detal na elewacji w większości ocalał w stanie pozwalającym na wykonane zabiegów konserwacji. W zasadzie niewiele trzeba odtwarzać. Gorzej z profilami ciągnionymi to znaczy gzymsami i obramieniami okien. O balkonach to już nawet szkoda mówić.




.
Drewno zupełnie przegniło. Winowajcę widać jak na dłoni. Niebo romantycznie przegląda się w balkonowej kałuży a woda drąży cegły i niszczy płytę i zżera gzymsy ... eeech, do bani z takim romantyzmem

Do wojny willa była bogatą rezydencją podmiejską. Dzisiaj to piękny pałacyk w obrębie miasta, a dokładnie mówiąc Jeleniej Góry. Po wojnie w pałacyku (willi) mieściła się szkoła podstawowa a potem jakieś jednostki oświatowe. Dość długo niszczała. W końcu zakupił ją prywatny inwestor z przeznaczeniem na pensjonat.




.
Będzie to "Pensjonat Pod Białymi Orłami"
strzegą go przecież te wspaniałe ptaszyska.

Dzięki Bogu poprzednim użytkownikom zabrakło pieniędzy na wymianę stolarki i takim sposobem ocalały panoramiczne okna z giętymi szybami. Prawdziwy rarytas, dzisiaj niewiele takich się zachowało.




Gięta stolarka okienna to jeszcze mały pikuś ale gięte szyby !
Tak zwane szyby panoramiczne, trzeba było w tamtych czasach specjalnie zamawiać i specjalnie wykonywać. Tylko niektórych bogaczy stać było na coś takiego. Właściwie to nie dziwię się tak pięknej stolarce bo przez okna było co podziwiać. Za tymi wieżowymi rozciągał się przepiękny widok na łagodne wzniesienia Karkonoszy.




.
Przez inne okna oglądać można było fosę albo park.
Zwykle takie panoramiczne, gięte szyby spotykało się w witrynach ekskluzywnych sklepów a tu - proszę, w podmiejskiej willi .    

Ocalały kryształowe, ornamentowe, szybki w zabytkowych drzwiach i piękne, barwione kobaltem szkło. Na niewielkiej, przeszklonej werandzie dawały niezwykły efekt, takiego trochę nierealnego, niebieskawego światła a właściwie błękitnej poświaty.




.
Oprócz detalu i stolarki zewnętrznej ocalały zabytkowe wnętrza. Stare drzwi , stare parkiety a nawet stare drewniane okiennice. Wnętrza, pomimo zniszczenia zachowały swój niepowtarzalny klimat.





.
I jeszcze ta klatka schodowa !!! Cudna !
Niestety, chociaż tak urokliwa to jednak chodzi się po niej kiepsko. Cóż, w dawnych wiekach państwo tylko z parteru na piętro a z piwnicy przeważnie służba po krętych schodach na poddasze biegała.
Teraz to ma być ekskluzywny pensjonat, gwiazdki i wymagający goście.




.
Na szczęście przy klatce schodowej przed samą wojną umieszczono wychodki, wychodki wyburzyć się dało, bez szkody dla obiektu, i w tym miejscu zaprojektowałam szklaną windę, wilk syty i owca cała, znaczy się Inwestor zadowolony, niepełnosprawni goście mają dostęp a Konserwator Zabytków nie dostał zawału ...
w końcu wychodki były wtórne.

Najbardziej tajemnicze są zawsze w takich obiektach poddasza.




.
Nie tylko piękne więźby ale także porzucone skarby.
Tutaj znalazły się nie tylko stare drzwi ale prawie wszystkie elementy pięknej kutej balustrady, która pierwotnie zwieńczony był mansardowy dach. Widać je w głębi, oparte o komin. Dzięki takim skarbom udało mi się przywrócić pierwotny wygląd dachu.

 A TERAZ MOJE RYSUNKI
Wykonałam je w komputerze 135 lat później !
.
Każda kreska zapisana jest "matematycznie" w technicznym programie auto-cad. Niestety, w dzisiejszych czasach romantyczne szkice nie wystarczają. Nie ma lekko !




.
Pierwszy rysunek to inwentaryzacja elewacji
(zrzut z ekranu mojego komputera).
W oczy rzucają się szczególnie brzydkie lukarny dachowe, które ktoś niezbyt umiejętnie wykonał w miejscu fantazyjnych lukarenek, które zachowały się jeszcze po wojnie. Papa na dachu, czego rysunek nie pokazuje jest tak paskudna, że woła o pomstę do nieba. Na domiar złego udaje dachówkę w buraczanym kolorze.





.
Drugi rysunek (ten powyżej) to już projekt tej samej elewacji.
Na tym rysunku widać jak zmieniłam obecny wygląd pałacyku
Z wielką radością zlikwidowałam socjalistyczny, papowy dach i zaproponowałam pokrycie z dwukolorowego łupka - jak na historycznym projekcie. Teraz można taki dostać. Paskudne, socrealistyczne lukarny zmieniłam według starego rysunku. Piękna kuta balustrada, odnaleziona na strychu, też znalazła swoje miejsce w zwieńczeniu mansardu.

Na obydwu rysunkach zostawiłam nasz znaczek firmowy. Na rysunku drugim jest też mój odręczny podpis.




.
We wnętrzu udało mi się zachować historyczny układ
no i oczywiście cudowną klatkę schodową.
Rzutów obiektu nie pokażę, bo nie wiem, czy właściciel by sobie tego życzył. Pokażę przekrój. Popatrzcie na rysunek - obok klatki, w miejscu dawnych wychodków, jest winda. Współczesna, cała przeszklona.




.
I jeszcze, zgodnie z tradycją, pokażę więźbę dachową.
Dobrze widać przenikanie elementów na rozczłonkowanej bryle obiektu.




.
Pensjonat ma piękne położenie.
Otacza go stary park i fosa. Nie ma tam wody, teraz to zalesiona skarpa z kamiennymi schodami. Przed wejściem głównym jest jednak paskudny, pusty, wyasfaltowany plac (ten czerwony prostokąt). Pod placem wybudowano po wojnie najazdowy bunkier na skład opału.. Musiałam sobie jakoś z tym paskudztwem poradzić.






.
Pensjonat miał być ekskluzywny i miał mieć spa.
Trudna sprawa, bo nie chciałam dzielić i niszczyć historycznych pomieszczeń. W końcu sposób znalazłam - pod placem wejściowym, w tym betonowym bunkrze na węgiel, zaprojektowałam podziemne spa. Żeby doświetlić wnętrze wymyśliłam fontannę. To ten ozdobny element, który "oprawiłam" w eliptyczny placyk rekreacyjny z amfiteatralnie ustawionymi ławkami. Tak jakoś, przyszło mi do głowy. Ciekawe, czy to zrealizują. W każdym razie mają zamiar.
Fontanna znajdzie się nad bunkrem, dokładnie w miejscu, gdzie zaprojektowałam wannę jacuzzi. To będzie szklana kopuła w suficie, kopuła ta, od zewnątrz, znajdzie się w centrum fontanny i będzie po niej spływała woda ... Siedząc w wannie można będzie, przez strumienie spływającej wody, widzieć niebo. Nocą fontanna będzie podświetlona. Mam nadzieję ...

 A teraz trochę zagadkowe zdjęcie :


 .
Gdyby ktoś nie wiedział co to jest, to informuję:
to jest baza kolumny, kompletnie zniszczona.
Teraz "moje" cudo tak właśnie wygląda.

Kiedyś opublikuję tę samą kolumnę po konserwacji .


*




1 komentarz:

  1. Mam absolutnego fioła na punkcie starych projektów, gromadzę co się da, skanuję, zapisuję rzuty z internetu, co tylko się da. Ślęczę potem nad nimi i próbuję odczytać zamysł architekta - twórcy, co miał na myśli, dlaczego to tu a nie tam, połączenia urządzeń ogniowych, ciągi, linie łączące okna i drzwi. Może znajdę kiedyś jakiś podręcznik w którym to wszystko jest opisane.
    Kolejny niezwykły obiekt. Gratulacje !! :)

    OdpowiedzUsuń