niedziela, 22 maja 2016

LICHO ŚPI

na starych strychach
w zabytkowych więźbach mości sobie legowisko






.
Sprytne to licho.
Pod starą murłatą wydłubało sobie dziuplę, wygryzło cegły, wydrapało zaprawę i śpi, cały boży dzionek, jak ten suseł. A gdy zapada zmrok licho wyrusza czynić swoją powinność ...





Tup, tup, tup deski trzeszczą, ciemno, choć oko wykol, licho się skrada ... łuuuuup walnęło, o - ki diabeł podwalinę na drodze umieścił, wielką jak góra …
nnno - przysiadło licho na podwalinie, nogami majta i myśli, co by tu zmajstrować ... ooo - wielka zardzewiała śruba, ooo - poluzujemy, jest! uśmiechnęło się licho do siebie i dalej dłubać pod belką i piaseczek wydłubywać no, sporą dziurkę wydłubało - zadowolone z siebie a teraz wielkie ucho przykłada i słucha, słucha - są !!! pracują, miłe sercu liszemu spuszczelki podżerają, podżerają, podżerają - jest dobrze ...





No to licho szczęśliwe w drogę idzie, idzie, idzie czynić powinność i nagle sruuu - gwiazdy zobaczyło!!! Entliczek, pentliczek, co to ? czy to kleszcze? czy to miecze? czy może zastrzał? O, do licha - licho oprzytomniało - zastrzał! tego licho nie daruje, precz z zastrzałami! podgryziem do ostatniej zdrowej drzazgi ...

Tup, tup, tup, ruszyło licho dalej, powinność swą czynić ... co to ? srebrny promyk spaceruje po krokwiach, bezczelny ten księżyc, krokwie to własność licha, tylko licho może je kąsać i podgryzać i po nich spacerować, precz z krokwiami! ... przyłożyło licho ucho i słucha - są!!! drążą korytarze i jedzą, jedzą ... niech tam księżyc spaceruje, tyle jego, już niedługo po krokwiach będzie – hi, hi, na mur! Zadowolone z siebie licho jęzor księżycowi wywaliło i zaczęło się gramolić  do góry, na płatew - tam licho ma sporo roboty. Płatew nadgryzło do połowy a duża jest i opór stawia.





Lezie zadowolone, powinność swoją czynić, a tu plask, coś lepkiego, miękkiego, sznur dokoła liszej szyi owinęło i nuż dusić zaczyna. O żesz ty giń przepadnij niecny krzyżaku. Przyduszone licho z matni pajęczej cudem się wywinęło i po nici fruuu, zwiało do góry, na samą jętkę.
Jętka to miejsce magiczne, pod niebem samym. Rozsiadło się licho, znowu nogami majta i kombinuje – gwiazdy blisko tylko dachówki okrakiem na drodze do szczęścia liszego stoją.
Wzięło się licho i w sobie zebrało i ruszyło przed siebie mrucząc -  w łuskę? w koronkę?, łuskę? w koronkę?, łuskę? w koronkę?
O czartowska noga – w łuskę. Zachwycone licho okiem zielonym łypnęło , nogami się zaparło i  trrrach , pierwsza dachówka poszybowała , teraz krew poczuło i poszłoooo jak burza ... o-o co to ? gąsior? ja mu pokażę! drugiemu też! …

Świt blady zastał licho przy rynnie, śpiewało i pracowicie zatykało odpływ cudnej urody listkami, złotymi i czerwonymi.

Gdy już skończyło czynić swoją powinność, zachwycone licho wróciło pod starą murłatę i zasnęło snem kamiennym.
Jesienny deszcz smętnie kapał na jętkę, na płatew, na słupki, na miecze, na kleszcze, na zastrzał i na podwaliny.




.
Licho cicho śpi.
Ale gdy zapadnie nocka licho tup, tup, tup, znowu wyruszy czynić swoją powinność …
i będzie tak wyruszało aż to, co pod niebem, ulegnie prawom grawitacji i znajdzie się w pokrzywach, gdzie już inne licho dokończy liszego dzieła…


I ZMAJSTROWAŁO LICHO 


dobrze mu poszło
a pomógł czas, ogień i woda





no proszę, gdzie znalazły się belki więźby
i nie tylko więźby, także belki stropowe i schody,


      

fruuuu - z góry na samiuteńki dół.



.
Żeby na górę się dostać taką klatką to by trzeba skrzydeł anielskich.
Na szczęście budynek ogromny i są w nim inne schody. Ale i tak nie ma lekko. To, co wredne licho zmajstrowało, trzeba dokładnie zinwentaryzować. Nie tylko sfotografować, wymierzyć też.




A na górze drzewa zniszczony strych porastają,


                    


Nie powiem, drzewko cudne tylko dlaczego na murze ???
może mu się coś ze skałą pomyliło.

Dobrze, że na innej części budynku więźba, a właściwie to jej fragmenty ocalały na tyle, że można było odtworzyć konstrukcję całej.



tak wyglądają rzuty odtwarzanej więźby dachowej.


.
na pierwszym elementy nośne więźby, na drugim widoczne są krokwie.





To, co teraz pokazuję, to rysunki płaskie i modelowe, w przestrzeni.
Na niektórych założona jest faktura i światło więc, mniej więcej, pokazują jak będzie. Rysunki na czarnym tle to zrzut z mojego ekranu, tak wygląda w trakcie, gdy rysuję projekt.




.
na korytarzach więźba jest jeszcze niezbyt skomplikowana





gorzej, gdy przychodzi przenikanie dachu z daszkami wieżyczek, tu kończą się żarty a zaczynają schody



.
przenikania elementów w różnych płaszczyznach





romantycznych wieżyczek na obiekcie nasiało, więc za piękno trzeba płacić, z jednej strony zachwyt a z drugiej niewąska łamigłówka





I jeszcze na koniec poglądowe rysunki
budowania modelu więźby w przestrzeni.



bez pokrycia dachowego i z pokryciem

.
To, co powyżej, to wstępne przymiarki odtworzenia kształtu, taki model wykonany na mapie geodezyjnej. Dokładne modele wykonuje się potem na podstawie gotowych rzutów i przekrojów.





wydaje się się że to takie sobie sobie rysuneczki ,
dziecięca układanka z patyczków


  


a jednak to tylko faza rysowania w przestrzeni,
bez tych schematów trudno się poruszać w tak skomplikowanej materii

Te wizualizacje, ze światłem i cieniem, rysował mój bratanek Krzysiu, zwany prze mnie Misiem. Misiu jest konstruktorem ale do architektury i zabytków ma i oko i rękę - moja krew




.
Tym razem licho majstrowało
w przepięknym budynku sokołowskiego Sanatorium.



.
A tak to już ja majstrowałam w komputerze,
żeby chociać trochę naprawić lisze wredne majstrowanie.
Pracowałam jak ta mrówa bo rysowanie ceglanych elewacji to żmudna robota i trzeba benedyktyńskiej cierpliwości do tych wszystkich ceglanych cacuszek i detali.

Lubię rysować elewacje.


*



1 komentarz: